Gra Ryudo

- Cholera
Podnoszę medalik jedną ręką, drugą wyciągam sztylet i wbijam go ghulowi w sam środek klatki piersiowej.

Doskonale! Kiedy wbiłeś ghulowi sztylet w serce, rozległ się nieludzki wrzask, po czym martwiak padł na ziemię i rozsypał się na popiół. Czujesz dumę ze zwycieztwa, jak i z wykonanego zadania, jednak wszystko cię boli od uderzeń. Na cmentarzu zapadła cisza jak makiem zasiał. C.R.?

Ghule są warte +25exp

Udaję się w drogę powrotną do wioski, aby podleczyć rany i odpocząć.

Droga powrotna przebiegła bez żadnych niespodzianek. Staruszka nie kryła zachwytu, gdy przyniosłeś jej zgubę. Wróciłeś do swojego mieszkania, gdzie matka opatrzyła ci rany. Najadłeś się do syta i poszedłeś odpocząć.
+15exp za wykonanie zadania

KONIEC PRZYGODY 1

START PRZYGODY 2

- A więc twierdzisz, że na cmentarzu pojawił się ghul? - zapytał cię burmistrz, uśmiechając się z politowaniem. - Masz na to jakieś dowody?
C.R.?

- A niby skąd? Rozsypał się jak przebiłem mu serce. A, z resztą popatrz sobie na to - odsłaniam rany po pazurach na lewym boku

- Ghule nie istnieją! - wrzasnął - jeżeli nadal będziesz siał panikę wśród mieszczan, to trafisz do wariatkowa! A teraz zamknij drzwi z drugiej strony.
To mówiąc pokazuje ci drzwi wyjściowe. C.R.?

Wychodzę z ratusza i idę na miasto

Miasteczko o poranku tętni życiem. Gdy przechadzasz się ulicą, widzisz gazeciarza wymachującego "Dziennikiem" i zachęcającym do kupna:
- Sensacja! Morderstwo w przydrożnym gospodarstwie! Nieznani sprawcy! Tylko 1,20 zł
C.R.?

Podchodzę do gościa i kupuję gazetę. Czytam artykuł o zabójstwie.

Więc zabrałeś się do czytania. W artykule zawarto szczegółowe informacje na temat miejsca zdarzenia i domysły na temat okoliczności morderstwa. Na zdjęciach dostrzegasz psa z obciętą głową i jakiegoś faceta. Po bliższym przyjrzeniu mu się dostrzegasz dwie małe ranki na jego szyi. Coś ci w tym wszystkim nie pasuje. C.R.?

Łapię stopa i jadę w kierunku tamtego gospodarstwa.

Po około pół godzinie dostałeś się na farmę. Cały teren został ogrodzony przez policję i nie wpuszczają nikogo nieupoważnionego. C.R.?

Obchodzę gospodarstwo z drugiej strony i próbuję się wślizgnąć.

Poczekałeś na odpowiedni moment, kiedy gliniarze poszli do samochodu po kawę i wskoczyłeś do mieszkania przez wcześniej rozbite okno. Widok cię przeraził- widzisz pomieszczenie dosłownie skąpane w ludzkiej i zwierzęcej krwi. Co gorsza zwłoki mężczyzny wydają się być całkowicie wysuszone z krwi. Nie podoba ci się to. Zbiera ci się na wymioty. C.R.?

Wyskakuję z mieszkania i lecę w najbliższe krzaki.

Ma twoje szczęście gliniarze nie wrócili jeszcze z kawą. Dobiegłeś do pobliskiego lasku, padłeś na kolana i jednym gwałtownym ruchem doprowadziłeś żołądek do porządku. Gdy wstawałeś, zobaczyłeś przed sobą wysokiego meżczyznę w okularach i czarnym płaszczu.
- Nie jest ci miły widok krwawej jatki, prawda Ryudo?

- Coś ty za jeden i skąd znasz moje imię?

- Anderson - odpowiedział - jestem pastorem, któremu biskup wydał pozwolenie na walkę z diabłami i antychrystami. Tak jak kiedyś twój ojciec. Jak się pewnie domyślasz, te ślepe durnie z ratusza nie dowiedzą się kto stoi za tym morderstwem. Ale ty wiesz, kto za tym stoi, prawda?
C.R.?

- Wampir - odpowiadam - Midianin. Śmiertelny wróg ludzkości. Widziałem już ghula na cmentarzu, a one nie tworzą się same.

(+10 exp za identyfikację)
- Dobrze! Ale teraz dobrze ci radzę: jeżeli nie chcesz skończyć jak twój ojciec, to nie szukaj wampirów. On był potężny, a mimo to zginął, więc taka słaba parodia Łowcy jak ty, nie ma żadnych szans.
C.R.?

- Nie jestem słaby! Święte porażenie! - krzyczę zamachując się mieczem

Twój półtorak rozbłysł jasnym światłem. Jednak gdy brałeś zamach, to Anderson jedną ręką wyciągnął bagnet, drugą wytrącił ci miecz i szybkim ruchem przebił ci dłoń na wylot (-5hp). Kiedy chwyciłeś się za zranioną rękę i wrzasnąłeś z bólu, zarobiłeś jeszcze cios w brzuch (-3hp). Leżysz teraz na ziemi zlany potem, z krwawiącą lewą dłonią i nie możesz się podnieść.
- Tak jak mówiłem: słaba parodia Łowcy. Kiedy nadejdzie zmierzch i zostaniesz tu sam, przekonasz się jak niebiezpieczny może być ten las - po czym odszedł
C.R.?

Próbuję wstać i wracam do domu.

Podniosłeś się dopiero popołudniu. Porażka uświadomiła ci, że jednak nie jesteś tak silny, za jakiego się uważasz. Chwiejnym krokiem ruszyłeś w stronę wozu policyjnego. Gdy gliniarze zobaczyli twoje rany, zaraz zadzwonili na pogotowie i po chwili odwieziono cię do kliniki. Twoja matka nie będzie zachwycona...
(+15 exp za przygodę)

Starczy na dziś, bo już nie dam rady.